Ohayou moi Kochani! Wiem, że trochę to trwało, ale nota pojawiła się. I to nie taka zwyczajna, ponieważ dedykowana komuś wyjątkowemu. Synu, Lavi, może to głupie, lecz dzięki Tobie nie czuję się taka samotna. Zawsze dobrze mnie rozumiesz, zawsze starasz się pocieszyż, zawsze mnie rozśmieszasz. Nawet jeśli jesteś daleko, mam nadziejem że na Twojej twarzy zawita uśmiech. Mam też nadzieje, że dałaś się nabrać i niespodziewałaś się dziś dostac w prezencie NezuShi? Ah. Co do dnia, niedziela, 24 - dzień przytulania! *cieplutko wszystkich obejmuje* Mam nadzieje, iż się spodoba! Podkład muzyczny: http://www.youtube.com/watch?v=ZkOuBC78qV8Akcja ma miejsce 2 lata po zburzeniu muru NO.6, czyli sześć lat od pierwszego spotkania Shiona i Szczura.
____________________
Nezumi
____________________
Nezumi
Czasem zastanawiam się czy moje życie faktycznie ma
sens. Bieg wydarzeń każdego dnia wygląda niemal identycznie. Wszystko dookoła
jest szare i bez wyrazu. Ludzie cały czas próbują stwarzać pozory: dobra
szkoła, stabilna praca, ciepły rodzinny dom. Budują wrażenie rzeczywistości
idealnej. Dlatego nienawidzę NO.6. Niecałe sześć lat temu marzyłem o tym, by
oddalić się, uciec z tego przeklętego miejsca. Po pewnym czasie stwierdziłem,
iż nie ma dla mnie, zmoczonego szczura, żadnej nadziei. Zacząłem żałować swojej
decyzji o dezercji. I wtedy On otworzył okno, ukazując się w nim niczym anioł.
Wrzeszczący na całe gardło, anioł objawiający cud. Nigdy nie zapomnę tego co
dla mnie zrobił. Ale nie odczuwam niespłaconego długu czy ciężaru na ramionach.
Raczej pustkę i samotność, chociaż wcale nie budziłem się sam - zawsze inna
była koło mnie. Nie potrafię zaleczyć tej rany. Zaboli mocniej, jeżeli już się
nie zobaczymy. Powiedziałem żegnaj, lecz moje serce mówiło coś... Jakby czekało
z nadzieją na lepsze jutro.
***
Shion
Leniwe słońce wynurzyło się zza horyzontu, otulając
swoim ciepłem martwy świat. Gęsto utkany puch mgły osuwał się coraz niżej,
dając okrycie roślinom. Rwące potoki oraz źródła popłynęły szybciej, swoim
dziennym rytmem. Nawet ludzie, mozolnie wybudzali się, by zacząć kolejny ranek.
Ja zaś rozpocząłem go dużo wcześniej, uzupełniając w łóżku pustą kartkę
notatnika. Przejeżdżałem piórem przez szorstką fakturę papieru, zastanawiając
się, co tak naprawdę chcę opisać. Wszystko zaczynało się tak samo jak zwykle,
nie miałem specjalnych pomysłów na spędzenie dzisiejszego piątku. Normalne
czynności stały się bezcelową, nudną rutyną. Wywlokłem się cicho z pościeli,
tak, aby nie obudzić Safu. Ona tylko przewróciła się na drugi bok i szepnęła
niewyraźnie: "Musimy to powtórzyć". Uśmiechnąłem się kwaśno,
zastanawiając się czy długo tak jeszcze wytrzymam. Uścisk rąk. Nieśmiałe
pocałunki. Wzajemny dotyk. Im więcej rzeczy robiliśmy razem, tym gorzej się z
tym czułem. W mojej duszy kłębił się idiotyczny żal oraz bezsilność, a ja nie
mogłem jej powstrzymać. Z daleka wyglądaliśmy jak urocza, kochająca się para.
Jednak ja tylko odgrywałem przedstawienie. Byłem lalką wyrzeźbioną i kierowaną
przez Los, pociąganą za sznurki według zachcianek Pana. Obiecałem dziewczynie,
iż za niedługo będziemy razem, lecz nie dlatego że chciałem. Po prostu
potrzebowałem osoby, mogącej trzymać się blisko mnie. Nie chciałem zostać sam,
zwłaszcza po burzliwych wydarzeniach z przeszłości.
Zburzenie murów NO.6 symbolizowało niezapomniany
okres mojego życia, mimo to czegoś żałuję. Rozstania, momentu, gdzie Twój sen
definitywnie się kończy, zaczyna się rzeczywistość. Uświadomiłem sobie jak
naprawdę czują się bohaterowie. Zwycięstwo nad zagrożeniem, śmiercionośnymi
pasożytami, kosztem nie widzenia się z rodziną. W czasie, gdy przebywałem po
drugiej stronie ściany moja matka zachorowała na dziwną, niezidentyfikowaną
chorobę. Myślałem, że to przejdzie, ale jej stan nieustannie się pogarszał.
Teraz zostały mi tylko wspomnienie jej słów, matczynego ciepła, rodzinnych
chwil. Po fali wszystkich wydarzeń pomogła mi się pozbierać właśnie Safu. Ale
za wszystko trzeba płacić.
Mozolnie zjadłem śniadanie, ubrałem się, wyszedłem do
pracy. Codzienność rozwlekała się niczym te poetyckie flaki przez morze, a ja
jak każdy normalny człowiek niecierpliwie czekałem na sobotę. Poza tym
roznoszenie gazet upojnego zajęcia nie stanowiło, a mimo to, dla mnie każdy
pieniądz miał wartość. Od pewnego czasu pracowałem do późna, ale chyba nie za bardzo
się to różniło od tego, jakbym przebywał w domu. Nie miałem tam zbyt wielu
zajęć, poza spełnianiem rozkazów mojej "dziewczyny".
Szedłem właśnie zadbaną uliczką, odruchowo wyjmując
czarno-białe czasopismo. Przeleciałem wzrokiem przez okładkę. Nic
nadzwyczajnego. Odkrycia naukowe, nowi celebryci, artyści, błyszczące
piosenkarki - nie miałem na co patrzeć. To miasto pożerała głupia, aura
przebojowości. Zadbane trawniki, ekologia, architektura, także kultura ludzi
nie miały wiele do życzenia. Chociaż zawsze lubiłem to miejsce, przeczucie
mówiło mi, iż moje miejsce jest gdzieś indziej...
***
-Gdzie Ty się szwendałeś?! – Takie oto pierwsze słowa
dobiegły do mych uszu, kiedy otworzyłem drzwi. Po chwili podbiegła do mnie
zalana łzami Safu.- Co z Tobą?!
-Pracowałem. Znowu zeszło mi trochę dłużej, ale...
-Ciągle mówisz to samo! "trochę dłużej",
"pracowałem"... - zacisnęła chusteczkę trzymaną w ręce tak mocno, iż
po jej skórze popłynęła stróżka krwi.- Nie masz nikogo na uboczu...?
-Co? O czym...? Ko-kochanie, przecież...
-Cicho... Nie musisz kłamać. Od miesiąca zachowywałeś
się, jakby Ci już na mnie nie zależało... Kochasz kogoś innego?
Cisza budowała jeszcze większe napięcie. Nić naszych
wzajemnych relacji prawie pękła. Przeczuwałem moment, gdy zostanie mi
wymierzony siarczysty policzek. Acz taki moment nie nastąpił...
-Tak.
***
A teraz stałem przed blokiem, nie wiedząc dokąd iść.
Byłem jak bezpański pies, bez obroży czy kagańca, w końcu... w końcu wolny. Na
dworze wiał porywisty wiatr, niosący za sobą stado czarnych chmur. Odczuwałem
potworne zmęczenie i zdruzgotanie całą sytuacją, ale z drugiej strony ogromny
głaz spadł mi z serca. Powiedziałem prawdę. Czekałem na deszcz, który zmyłby ze
mnie te minimalne drobiny nieszczerości. Wszystko w mojej duszy mieszało się,
nie potrafię tego opisać . Powędrowałem naprzód szukając odpowiedniego miejsca
do schowania się przed nadchodzącą ulewą. Idąc tak patrzyłem w niebo. Gdybym
tylko potrafił czytać z gwiazd....Czy cofnąłbym wcześniejsze wydarzenia? Czy
pozwoliłbym im biec w nieznane? Czy wolałbym za kimś tęsknić? Czy nigdy go nie
zobaczyć? W tej chwili na mój nos spadła chłodna kropla deszczu. Wszystko w
teorii wyglądało tak łatwo, wystarczyło wykuć regułkę na pamięć. Lecz co dawała
w praktyce? Miała jakieś znaczenie? Moja mądrość to nieprzeciętna cecha, ale
tak naprawdę jestem głupi. Nieinteligentny. Nie potrafię poradzić sobie nawet z
dziewczyną. Westchnąłem, opierając się o pień drzewa. Tylko wtedy, gdy On był
koło mnie nie istniała dla mnie przyszłość. Nieważne było co się ze mną stanie
jutro, pojutrze, przez następny tydzień. Liczyła się tylko teraźniejszość.
Kucnąłem i skrzyżowałem ramiona, by zyskać więcej ciepła. Zaczęła mi doskwierać
potworna samotność i senność... Marzyłem tylko o tym, aby stał tu koło mnie,
trzymał mnie za rękę. Abym usłyszał bicie jego serca...
***
Otworzyłem
oczy. Wszystko było otoczone ciemną mgłą, obrzydliwie kręciło mi się w głowie.
-No, nareszcie się obudziłeś, pokurczu. - odezwał się
do mnie dziwnie znajomy głos. Przekręciłem głowę i zorientowałem się, że leże w
łóżku okryty kołdrą. Co gorsza nie swoim łóżku. Szybko sprawdziłem czy wszystko
jest na swoim miejscu. Koszula, bielizna....a spodnie? To podchodzi pod
molestowanie seksualne! I w ogóle jaki pokurczu?!
-Znalazłem Cię śpiącego pod drzewem -usiadł na
pościeli, a po chwili odwrócił twarz w moją stronę i uśmiechnął się tak jak
kiedyś – coś się stało, prawda?
To...Nezumi. Ile razy mógłbym wypowiadać to imię… A
teraz on naprawdę siedział koło mnie, był tutaj! Blisko. Chciałem wszystko mu
opowiedzieć, o tym jak się czułem, gdy go nie widziałem, co robiłem, co się
stało, ale kto umiałby zrozumieć ten potok słów? Teraz się to nie liczyło.
-Nie… Tak… Może... to... nie martw się tym. -
wydukałem kierując spojrzenie w drugą stronę. On zaś wziął kubek z herbatą i
delikatnie mi go podał. Zarumieniony chwyciłem za ucho, tym razem patrząc na
Nezumiego. Tyle pytań chciałem zadać. Tylu wiadomości się dowiedzieć. Czułem,
iż całe moje ciało drży. Łyknąłem trochę ciepłego napoju, zastanawiając się nad
masą spraw. W tym czasie chłopak szybko się do mnie przysunął, a jego usta
tylko krótko, delikatnie musnęły mój policzek.
-A! - Krzyknąłem, ponieważ z wrażenia upuściłem porcelanę
z niemal wrzącym płynem. - Ał! Ał! Ał!
-Szybko, ściągnij te ciuchy, kretynie! - Szarooki
zaczął mnie rozbierać w ekstrawaganckim tempie.
-Zostaw! Sam potrafię to zrobić!
-Oczywiście... miss mokrego podkoszulka!
-Słucham?!
Tak kłóciliśmy się kto ma zdjąć ze mnie
przemoczone ubrania, iż nie zdążyłem zauważyć kiedy przygwoździł mnie do
ściany.
-I co teraz?
Próbowałem coś odszczeknąć, jednak uniemożliwił mi
to. Zaczął całować mnie słodko i namiętnie. Dłonią lekko przejechał po moich
włosach, następnie wzdłuż linii twarzy oraz podbródka. Nie spiesząc się zaczął
składać mokre pocałunki na mojej szyi. Jego druga ręka powędrowała w
strategiczne miejsce mojego ciała. To niewłaściwe.
W zasadzie byłem pozostawiony, tak po prostu, w
ślepej uliczce. Sytuacja bez wyjścia, lecz nie mogłem się powstrzymać. Jego
bliskość. Ciepło. Zapach. To wszystko napełniło mnie niekontrolowaną falą
gorąco. A ja dałem się jej ponieść, chociaż wiem, że kiedy on zniknie, zniknie
też część mnie.
Piszesz... cudownie. Wystarczy spojrzeć na tekst, motyw, tytuł i przenosisz mnie w ten cudowny świat yaoi! Nie mogę się doczekać następnej notki!!! :*
OdpowiedzUsuńszczwany z Ciebie człowiek, to muszę przyznać! a ja dałam się nabrać, naprawdę mam patologiczną rodzinkę. .__.
OdpowiedzUsuńtak szczerze to musisz wiedzieć, że czytając dedykację, samotna łezka zakręciła mi się w oczku. *galaretowatość spojówki*. kurczę.. nie wierzę, to takie miłe i.. kochane. aż nie wiem co mam jeszcze napisać. jestem w szoku, Tato. dajesz mi tyle radości, nie wierzę, że mogłam zżyć się tak z Tobą, chociaż dzielą nas kilometry i różnica wieku. jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że jesteś niesamowitą osóbką, jedyną w swoim rodzaju, bo jak tu nie kochać ojca. <3
popieram Kuro, Twój styl pisania jest o wiele lepszy od mojego, znowu popadam w kompleksy.. :c
to wszystko co tu napisałaś jest na swój sposób magiczne, potrafiłaś to rozpocząć i zakończyć. nie to co ja.. ciągnę to i ciągnę w nieskończoność, ale to chyba ma jakiś urok, ne?
PS. czekam na ten parring, o którym mi ściemniałaś, że piszesz.
BRAK SŁÓW PO PROSTU! <3 <3 <3
znosebleedowałam jak zobaczyłam nowy wygląd bloga. *,*
OdpowiedzUsuńtrochę za krótko, ale bardzo podoba mi się ;P
OdpowiedzUsuńBuu, świetne opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMoże mimo wszystko mogłoby być dłuższe, ale i tak mówi wszystko to, co powinno. Czy coś... pfu, ostatnio jakiś słów mi brakuje... . _ .
Świetny blog : )
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://mandm.mylog.pl/
Ślicznie i cudownie piszesz. Bardzo podoba mi się twój styl pisania. Przykro mi, że komentuje to z takim opóźnieniem, lecz nie miałam przez pewien okres internetu. Jeśli mnie już nie pamiętasz to ja Klaudia, Yuki, Lilith, Nana czy jak Ci się przedstawiłam, mam dużo pseudonimów .___. A tak w ogóle zapraszam na mojego nowego bloga (szczerze to dzięki tobie nabrałam trochę pewności siebie żeby zacząć pisać yaoi): http://yaoi-opowiadania-romantyczne.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy one-shoty bardzo mi się podobały, tak samo jak twój styl pisania i twoje pomysły ;) Jestem tylko ciekawa kiedy pojawi się następne opowiadania w twoim wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńJeśli już coś napiszesz i dodasz, to czy mogłabyś powiadomic mnie na: short-stories-fanfiction.blogspot.com Naprawdę jestem ciekawa jaki następny parring wymyślisz :)
Pozdrawiam Serdecznie!
Nie ma Cię tu i nie ma, ale oj tam oj tam, łapaj nominację, Tatuś ♥ http://yaoinoyume.blogspot.com/2012/12/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńWybacz za spam, jeśli cię to uraża, usuń go.
OdpowiedzUsuń"Dzisiaj to tylko kruche wspomnienie o tobie. Trwało lato, gdy tamtego dnia on przyprowadził cię ze sobą. Odebrałem to negatywnie, głównie z jego powodu, gdyż w niedalekiej przyszłości on nie omieszkał potwierdzić niewygodną prawdę o was. Do dzisiaj bezustannie wije się w mojej głowie ta jedna niezapomniana noc i widok, który zrodził nową mentalność. Byłem zbyt uległy i słaby a to mnie zgubiło i pociągnęło dalej, niż sądziłem..."
Mam nadzieję, że ten opis choć trochę przekonał Cię do odwiedzenia mojego bloga z opowiadaniami yaoi: http://yaoi-desire.blogspot.com
Zapraszam!
P.S. Z chęcią wymienię się linkami, jeśli cię to interesuje.
"Blogaski, proszę was!
OdpowiedzUsuńZanieście tej, która tutaj już nie istnieje, moje serce, aby poczuła moje cierpienie!
Yaoistki, proszę was!
Powiedzcie jej to wszystko, czego ja nigdy jej nie powiedziałam,
i złóżcie u jej stóp wielkie szczęście, którego nie mogła doświadczyć przez mnie,
A jej imię, najpiękniejsze na świecie i tak mi dalekie - Interpunkcja."
Ta przeróbka pewnego wiersza jawiła się w mej głowie, kiedy tylko zaczęłam czytać ten post. O ile jeszcze kropki były tak, gdzie powinny, to przecinki praktycznie wyginęły. Dobrze, iż chociaż wstawiałaś je w miejscach "strategicznych", ale to żadna zasługa. "Nigdy nie zapomnę tego co dla mnie zrobił." <--- Nie wydaje Ci się, że to brzmi źle, jakby wypowiadane na jednym oddechu? Pomyśl o tekście jak nie o mistrzu nurkowania głębinowego, tylko biednej osobie, która się przez Ciebie krztusi.
Początek drugiego akapitu tekstu to tak irytująco pseudopoetycki wstęp, iż miałam ochotę parsknąć śmiechem. Rozumiem, brzmi to ładnie, lecz po co wysilać się takimi opisami?! Skądinąd - od kiedy woda płynie szybciej, tylko dlatego, że bohater podnosi się z łóżka? Mary Sue w wersji męskiej?
Co do fabuły - nie wysiliłaś się. Rozumiem, oneshot oneshotem, ale kompletne nierozwijanie postaci poza głównymi bohaterami (zresztą, nawet u nich w większości ficków autorki dbają tylko o rozwój... wnętrza) razi, szczególnie kiedy wszystkie kobiety są sprowadzone do seks-lalek/ohydnych, zUych panienek, które rządzą bohaterami/pustych, szczebiocących dziewcząt - naprawdę nie można się pokusić o jakiekolwiek uczynienie z nich ciekawszych postaci? Poza tym zauważyłam pewną nielogiczność - dlaczego Shion zrywa ze swoją dziewoją, mimo że parę akapitów przedtem twierdził, iż jest z nią tyyyyyyyyle, bo potrzebuje ciepła? Toż to skrajnie idiotyczne. Rozumiem, okres i te sprawy, lecz... Ah, przepraszam, czytam o facetach, nie zauważyłam.
W każdym razie - nie piszesz źle, można powiedzieć, że nawet lepiej, niż przeciętna fanka yaoi, co w sumie nie jest aż takim wielkim komplementem, lecz nie wnikajmy w szczegóły. Życzę udanych opowiadań i nie robienia literówek we wstępie.
Troliloli~
Witam,
OdpowiedzUsuńteksty bardzo mi się spodobały... wspaniale piszesz, łatwo jet się wczuć w historię... mam nadzieję, ze coś nowego się tutaj niebawem pojawi...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wybacz mi spam, ale patrząc na tematykę bloga pomyślałam, że może chciałabyś wziąć udział w konkursie YAOI. Co Ty na to? Twój blog mógłby na tym całkiem sporo zyskać. Przepraszam za spam raz jeszcze i zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://subete-no-anata-yaoi-stories.blogspot.com/2014/01/konkurs-jak-pisze-yaoi-to-mnie-dupa-boli.html
Boskie *^* pierwszy post jaki przeczytałam na Twoim blogu i wow! Świetnie opowiadasz różne historie, wydają się takie realne, jakby profesjonalni mangacy je pisali. Czekam na więcej Twoich opowieści *^*
OdpowiedzUsuńI tyle? Mam niedosyt ale to chyba dobrze...Przewijam,przewijam i tu koniec i taka myśl "co dalej co dalej dlaczegooo D:" może kontynuacja??
OdpowiedzUsuńWitaj~~!
OdpowiedzUsuńChwilę temu skończyłam oglądać No. 6, a niedosyt pozostawiony przez twórców anime, kazał mi szukać jakichś opowiadań z Nezumim i Shionem ~*o*~ Co mnie tu zachwyciło, to fakt, że nie zaniedbujesz mojego ulubionego elementu tekstu, czyli opisów. Choć dla mnie opisywanie świata, wyglądu bądź uczuć jest czymś obowiązkowym, kiedy chcę dobrze oddać żyjącą w mojej głowie opowieść, to ludzie niestety często o tym zapominają. W tym przypadku byłam jednak pozytywnie zaskoczona, bo pomogłaś mi zobaczyć to, co widzi bohater ^^ Co do samej fabuły, nie działo się tu wiele, i moim zdaniem można by to lepiej rozwinąć, wyjaśnić więcej kwestii, zbudować wokół tego jakąś obszerniejszą historię. Od strony technicznej, sporo błędów interpunkcyjnych ;;;
Ode mnie tyle, pozdrawiam i zapraszam do siebie (?) ~~<3
40 year-old Human Resources Assistant IV Nathanial Edmundson, hailing from Camrose enjoys watching movies like "Edward, My Son" and Coffee roasting. Took a trip to Historic Bridgetown and its Garrison and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. zobacz te strone internetowa
OdpowiedzUsuń